Od jakiegoś czasu życie rzuca nam kłody pod stopy. Najpierw
DIAGNOZA - załamanie i ciągłe wyrzuty do Świata i Boga, później akceptacja i
podporządkowanie nowemu szpitalnemu życiu, ciągle w rozłące. Wtedy, wszyscy nas
podziwiali. Wydarzenia te były jednak jak bardzo rożne od tych z jakimi
spotykamy się teraz. To bardzo trudna „Lekcja życia”. My, zawsze samodzielni i przede wszystkim nie
nauczeni prosić . A teraz nasze dni wypełnione są myślami planującymi
do kogo jeszcze mogę wysłać maila z prośbą o pomoc. To jednak nie jest
najgorsze, pisząc kolejnego maila nie widzę twarzy odbiorcy, jeśli chce pomóc odpisze, jeśli nie, to nie otrzymam odpowiedzi. Najgorsze są
spotkania twarzą w twarz z ludźmi, którzy od przekroczenia progu drzwi
lekceważąco na nas patrzą, wgniatając
poczucie naszej własnej wartości głęboko
w podłogę. Machną od niechcenia ręką i
wyproszą za drzwi. Nie zastanawiając się co chcieliśmy powiedzieć w pierwszym
zdaniu. Wielokrotnie upokorzeni wychodzimy, a łzy same napływają bo przecież walczymy tylko o życie dla córki. „Czy to taki
grzech prosić o pomoc?”
Takie sytuacje zdarzają się niestety, ale jest ich niewiele. Jakimi ludźmi staliśmy się? Nie słuchamy
innych, nie słuchamy Świata. Wielu z nas zamknęło się na ludzi. A potrzebujący
są wokół nas i jest ich bardzo wielu. I dla takich ludzi każda pomoc jest
ważna. Ile razy pomogliśmy starszej Pani z torbą pełną zakupów? Ile razy
odpowiedzieliśmy na Apel potrzebującego? W przeszłości może i my zlekceważyliśmy
innych, choć sumienie nigdy na to nie pozwoliło, dziś nie nam to oceniać. Obecnie widzimy jak wielu z nas jest chorych, potrzebujących. Przeżycie to sprawiło, że staliśmy się częścią naszego
małego społeczeństwa walczących rodziców, tak trudną drogę mamy za i przed sobą. Bardzo dziękuje za wasze wsparcie
i rady !!! Za maile z ciepłymi słowami, jeśli wam się udało nam też musi.
Teraz my uczymy się otwartości
do ludzi, że czasami nie jesteśmy
w stanie sami uporać z przeciwnościami losu. Stając w krępującej, nieprzyjemnej sytuacji
mieć wciąż podniesioną głowę . Bo wiemy że warto, że to
o co walczymy jest najważniejsze !!!
Na naszej drodze spotkaliśmy również takich, dzięki którym
się uśmiechamy, a wielu nie poznaliśmy osobiście. Bardzo wszystkich
pozdrawiamy i dziękujemy za słowa otuchy. Dajecie nam siłę na kolejne dni.
Każdy nowy komentarz na blogu i wiemy, że nie jesteśmy osamotnieni w walce. Bardzo nam pomagacieJ.
Każdego dnia czekam na wasze wsparcie duchowe, na te kilka słów, to naprawdę podbudowuje.
A teraz podziękuje za zbiórkę pieniążków Paulince, dzięki
niej mamy dziś o 510 funtów więcej. Bardzo chcę podziękować małemu ERYCZKOWI i
jego rodzicom, przekazali nam sumę 500 zł. Pieniążki te, to urodzinowy prezent
Eryka. Usłyszeliśmy "że ma dużo zabawek i nowych już nie potrzebuje, a te
pieniążki są dla Karolinki". Całujemy całą wesołą gromadkę dzieciaczków, które
uczestniczyły w urodzinowym przyjęciu.
Dziękujemy również osobom z naszego osiedla Krakowska Południe, którzy bardzo hojnie wsparli nas podczas zbiórki w Kościele Świętej Rodziny oraz parafianom z Kościoła Chrystusa Króla.
Serdeczne Bóg zapłać!
Dziękuje również tym darczyńcom, których nie znamy i nigdy nie spotkamy, macie wielkie serca !!!
Serdeczne Bóg zapłać!
Dziękuje również tym darczyńcom, których nie znamy i nigdy nie spotkamy, macie wielkie serca !!!
Pamiętajmy, że słowa: dziękuję, proszę, przepraszam, wybaczam, kocham cię potrafią zdziałać cuda.
Obalają mury, otwierając bramę do ludzkich serc. Niech w naszych słownikach życia nigdy ich nie zabraknie.
Obalają mury, otwierając bramę do ludzkich serc. Niech w naszych słownikach życia nigdy ich nie zabraknie.
Podziwiam Was za to,że macie tyle siły, odwagi. Nie poddawajcie się:)Sami zobaczycie jak szybko uzbieramy całą kwotę.Jest wiele osób,których los innych nie obchodzi,ale jest też masa ludzi,którzy chętnie pomogą. Tych drugich jest znacznie więcej.Proszę wierzyć,że się uda:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńNa swoim blogu zamieściłam informacje o Karolince.Swoja kropelkę też dołożyłam i postaram się jeszcze. Trzymam kciuki żeby wszystko się udało.
Pozdrawiam
trzymamy kciuki i udostępniamy:)
OdpowiedzUsuńWielkich ludzi od spraw wielkich jest na pęczki, brakuje niestety ludzi wielkich od spraw małych. Nie przejmujcie się tym, że ktoś Was nie słucha w danej chwili. Za moment może tego żałować i następnym razem pomoże. W tym zalatanym świecie tak jest, że nawet dobrzy ludzie nie mają już czasu na to aby pomóc. Nie mają, albo nie wiedzą, że źle tym czasem gospodarują.
OdpowiedzUsuńWiedzcie o tym, że codziennie o Was myślimy, choć Was nie znamy osobiście. Co miesiąc będziemy wspierać konto Karolinki, aż uzbiera te pieniążki. Cieszymy się, że jest już chyba z 10-15%. Dacie radę!
/Znajomi z widzenia/
PS. Pewnie już o tym myśleliście, ale może by organizować zbiórki i w innych parafiach na terenie Rzeszowa i nie tylko, przekonać proboszczów aby opowiedzieli o Karolince tydzień przed planowaną zbiórką. W niedzielę ludzie mają więcej czasu aby pomyśleć o innych, nie są zwykle tak zalatani.
Ludzie chcą pomagać, tylko tak wiele jest potrzeb wokół, ze czasem już nie mają jak_brak sił, funduszy..
OdpowiedzUsuńLiczę, że znajdziecie dobre dusze na swojej drodze. Tego Wam życzę..
Kochani i ja przeslalam pieniazki, wiem ze to kropelka w morzu potrzeb ale idziemy do przodu. Nasza sliczna kruszynka musi byc zdrowa. Ilez ona juz wycierpiala w swoim zyciu. A przeciez jest taka malutka. Karolinko kochanie bedziesz zdrowa, musisz być. jestes bardzo dzielna. Buziaki dla Was kochani Paulina
OdpowiedzUsuńW NASZYM KOŚCIELE P.W. ŚW. JÓZEFA TEŻ ZBIERALIŚMY I JESZCZE KWIATKI DLA KAROLINKI, NIBY NIEWIELKA SUMA A POMNOŻONA PRZEZ TYLE OSÓB. MAM NADZIEJĘ, ŻE WSZYSCY WYWIĄZALI SIĘ Z TEJ OBIETNICY. ANIOŁ STRÓŻ CZUWA NAD KAROLINKĄ. DUŻO WYTRWAŁOŚCI I MIŁOŚCI ŻYCZĘ. CAŁUSKI DLA KAROLCI.
OdpowiedzUsuń