wtorek, 18 grudnia 2012

Najtrudniejsze dni


Największe skutki uboczne leczenia dotknęły Karolinkę po chemioterapii TVD. Wtedy doszło do uszkodzenia  śluzówki w jamie ustnej, przełyku. Związane jest to z olbrzymim bólem. Spowodowało to całkowite odrzucenie pokarmów i napojów. Oprócz tego nerki przestały pracować. Nasza córeczka była pod ciągłym wlewem morfiny przez około 7 dni, przez pierwsze dni nie wybudzała się praktycznie ze snu. Dla mnie jako matki był to najgorszy okres w moim życiu, patrzyłam jak cierpi a nie mogłam jej pomóc. Mogłam ją tylko tulić w ramionach i modlić się żeby jej stan jak najszybciej się polepszył. Całe szczęście moje modlitwy zostały wysłuchane i wszystko wróciło do normy. Teraz gdy czytam wypisy ze szpitala aby wam o tym napisać to pisze i płacze, bo każde takie wspomnienie to dla mnie wielki ból.
Rozpoczęliśmy przygotowania do przeszczepu. Przeszliśmy szereg badań kwalifikujących. Dnia 25.06.2012 trafiliśmy na oddział Przeszczepiania komórek krwiotwórczych.

Po 7 dniach podawania megachemii, przeszczepiono jej komórki macierzyste. Wszystko odbyło się w bardzo sterylnych warunkach. Przy córeczce mogłam być tylko ja, ubrana od stóp do głowy w specjalny uniform, stale w maseczce w czepku i w specjalnym obuwiu. Po wyjściu z sali ubranie takie zostaje zniszczone, a ja aby wrócić do środka musiałam zakładać nowe. Wyobraźcie sobie jak przy tem. 30 stopni na zewnątrz ja w szczelnie zamkniętym pomieszczeniu,w umundurowaniu kosmonauty ..... topie się :). Podczas przeszczepu wydobywa się zapach zgniłych pomidorów to oznaka, że komórki się wszczepiają. W momencie przeszczepu leukocyty wynoszą 0. Po około 10 dniach pojawiły się pierwsze leukocyty tzn. przeszczep przyjął się - Huurrraaaa!!!

Zakończył się najgorszy etap. Wróciliśmy do domu 23 lipca 2012 roku, do dziś Karolinka czuje się dobrze i jesteśmy wszyscy razem.

Było ciężko, chwilami bardzo ciężko ale było warto! Na dzień dzisiejszy 8 guzów, które Karolinka miała na wątrobie zniknęło pozostały jedynie blizny.
Teraz walczymy o zniszczenie choroby resztkowej, jesli tego nie zrobimy istnieje niebezpieczeństwo nawrotu choroby, a wówczas będziemy musieli zacząć od nowa. Jednak szanse na to, że organizm dziecka będzie na tyle silny, aby przeżyć to samo drugi raz są bardzo małe.
Walczcie z nami, przyłączcie się jesteście nam potrzebni.

4 komentarze:

  1. Przypadkowo trafiłam na Wasz blog, przeczytałam z ciekawością i nawet nie wiecie jak się cieszę, z Waszego szczęścia, że zdrowie Waszego Maleństwa zmierza w najlepszym możliwym kierunku !!! Jakie też było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam, że Śliczna Dziewczynka, wasza córeczka ma urodziny w tym samym dniu co ja !!! Jednym słowem super z niej mała babeczka WALCZYŁA Z CHOROBA JAK PRAWDZIWA LWICA !!! Wiem co mówię ;))) Wasz blog dodałam do "ulubionych", będę zaglądać co u was !
    Pozdrawiam baaardzo serdecznie z Mielca !
    D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj trafiłam na Wasz blog. Nawet nie wiecie jak się cieszę, że wszystko jest na dobrej drodze - DZIELNA, ŚLICZNA MAŁA DZIEWCZYNKA !!! no a jakie było moje zdumienie, kiedy zobaczyłam, że ma urodziny w tym samym dniu co ja; jednym słowem SUPER MAŁA KOBIETKA Z NIEJ !!! na pewno walczy dzielnie JAK PRAWDZIWA LWICA !!!
    Będę zaglądać na Waszego bloga - Trzymajcie się baaardzo mocno !!!
    Pozdrawiam z Mielca !
    D.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam za Was kciuki i za Małą! Wierzmy,że wszystko będzie dobrze! Postarm się o Was powiedzieć innym i wesprzeć choć odrobinę tę odatkową kosztowną kurację dla córki.
    Spokojnych i dobrych Swiątecznych chwil _jesteście bardzo dzielni!

    MOlka

    OdpowiedzUsuń