poniedziałek, 4 marca 2013

Siła w miłości


Witajcie, bycie matką jest bardzo ciężkim zadaniem. Bieganie za moimi dzieciakami i kontrola żeby ich zabawa nie zakończyła się wypadkiem. Wiecie co wymyślili - jeżdżenie na krzesłach. Trudno za nimi nadążyć.
Dzisiaj Karolina dwa razy oderwała plaster z wejście. W weekend dwa razy bawiłam się w pielęgniarkę, sama zmieniłam opatrunek przy wejściu. Dzisiaj była Pani pielęgniarka z Hospicjum, założyła profesjonalny opatrunek, wytrzymał 7 godzin i Karolinka stała z kablem naciągniętym na maxa pytając "co to"? Niedługo dostanę zawału serca, znowu musieliśmy z Tomkiem poradzić sobie sami. Dobrze że mam tak wielkie wsparcie w mężu i że on zachowuje zimną krew w takich sytuacjach, bo ja panikuje i płacze. Nasze dzieciaki to mega rozrabiaki, całe szczęście że Kamilek jest już zdrowy, jeden problem mniej. Karolinka czuje się też dobrze, była dzisiaj badana i oprócz katarku nic jej nie dolega. Mam blisko granicy wytrzymałości napięte nerwy, związane jest to z niepewnością dotyczącą naszego dalszego leczeniem. Niedługo eksploduję, tydzień bez żadnych informacji co z nami, masakra. Płaczę i śmieje się na przemian. Dobrze, że mam taką wspaniałą rodzinę na którą mogę zawsze liczyć. Mama przyjeżdża do mnie z obiadem gdy wie, że mam "doła", prasuje, sprząta i jest blisko i moje kochane siostry, które zawsze potrafią mnie rozśmieszyć. Siła w miłości. To dzięki miłości takich ludzi jak Wy świat staje się lepszy i życie przestaje mieć odcień szarości. Pozdrawiam serdecznie, cieszę się że jesteście przy nas.



3 komentarze:

  1. Karolinko, ty malutka slicznotko- jak pięknie wyglądasz w czerwonej sukience-mała modnisia. Czytam Pani Bloga, jak równiez innych walecznych dzieciaczków i jestem, pełna podziwu dla Was cudownych rodziców. Kiedyś cierpnie dziecka nie było dla mnie aż tak starszne jak teraz, gdy zostałam mamą i sama drże nad katarkiem , temp swojego skarba. Duzo się od was uczę, jak cieszyć sie z każdego dnia i jakważna jest Miłość. Życzę wam aby wsytzko się udało a malutka Królewna juz nigdy nie musiała cierpieć i zapomniała o wsyztkim co przeszła. Przesyłam buziaki Gosia z malutkim Igorkiem z Bielska-Białej

    OdpowiedzUsuń
  2. och, Aniu, pisałam tu długo do Ciebie ale skasował mi sie komentarz. Wiedz tylko, że jestem z Wami wciąż. Karolinka na szklanym stole. No pięknie, pięknie daje czadu ;) I to fakt-za dzieciakami naprawdę ciężko nadążyć. Aniu, cierpliwości dużo dla Ciebie. Jeszcze troszkę i Wasza sytuacja się wyjaśni. Póki co-cieszcie się sobą. Za kilka miesięcy będzie po wszystkim, jestem tego pewna! Ściskam Was!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam codziennie bloga, nie zawsze zostawiam komentarze...nie są Państwo sami!! Każdego wieczoru modlę się za Malutką. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń